czwartek, 21 lipca 2016

Migrena a ciąza

Pamiętam jak podczas jednej wizyty u neurologa lekarz polecił mi zajscie w ciąże, gdyż zgodnie z jego wiedzą ciąża powoduje, że migreny nie występują, albo wystepuja bardzo rzadko. Cóż, chyba nie moge się z tym do końca zgodzić....
Mnie początek ciąży dosłownie przeciągnął po podłodze, aż w koncu wyladowałam w szpitalu.

No, ale od początku. Pierwsze tygodnie ciązy były dla mnie bardzo ciężkie. Migreny występowały właściwie bez przerwy przez kilka tygodni. Były bardzo silne z mocnymi wymiotami.
Leków poza paracetamolem nie można brać, a na mnie paracetamol nie działa wcale. Więc po kilku próbach z paracetamolem przestałam lykać cokolwiek, poza lekiem przeciw wymiotom. Wymioty i mdłości były tak silne, że zaczęłam bardzo spadać z wagi. Mój ginekolog polecił mi izotoników, najlepsze takie ze sklepów dla sportowców bez cukru. Niestety pewnego dnia po calodniowych wymiotach, mega bólu głowy i napadzie duszności trafiłam do szpitala, było to w 10 tygodniu ciązy. W szpitalu niespecjalnie się mną przejęli, mimo, że przywiozła mnie karetka. Cały dzień spędziłam półprzytomna na korytarzu z woreczkiem na wymioty. Nawet nie zrobili usg czy z bobasem wszystko ok. Ale na drugi dzień poszłam do mojego ginekologa, który mnie zbadał i na szczęście wszystko było w porządku.
Mniej więcej po zakończeniu 3 miesiąca bóle zaczęły znikać i oprócz jednego razu w 8 miesiącu już mnie nie nękały.

Czy u Was było podobnie? Jak wyglądała u Was relacja ciąża-migrena?